Wygrzebałam trochę grosza i zainwestowałam w literaturę fachową.
Nie rozczarowałam się.
Do haftu hardanger i mereżek zapałałam miłością od pierwszego wejrzenia już dość dawno, tylko ciągle brakuje mi sił i cierpliwości aby zacząć. Frywolitka jest o tyle wdzięczna, że nie potrzeba wiele narzędzi, więc najwięcej plącze nitkę czółenkiem. Książkę "Koronki klockowe" kupiłam tak z ciekawości, w wyniku której zaczęłam produkcję własną substytutu klocka.
W ramach poszukiwań czym by tu jeszcze wypełnić czas, odkryłam technikę pergaminową
i sprezentowałam sobie zestaw z narzędziami...