Rubin - odsłona trzecia

118 godzin wyszywania.
Efekt popsułam przez jedną, małą drobnostkę. 
Czy rzuca się w oczy? - Oto jest pytanie.
Trudno,  zawieszę w ciemnym korytarzu i też będzie piknie.

Dla małej dziewczynki


W wyniku mojej tęsknoty za dzierganiem na drutach powstała lalka.
Siedzi na progu domu i wpatruje się w zieloną toń bajorka i różnorodność kwiecia aż po horyzont.

Sposób wykonania wygrzebałam z tej oto sympatycznej książki Fiony McTague "Włóczkowe przytulanki". Kilka drobnostek odjęłam, dodając jednocześnie coś od siebie.
Czas pracy: ok 23 godz.

Nowe środki uzależniające!


Wygrzebałam trochę grosza i zainwestowałam w literaturę fachową.
Nie rozczarowałam się.

Do haftu hardanger i mereżek zapałałam miłością od pierwszego wejrzenia już dość dawno, tylko ciągle brakuje mi sił i cierpliwości aby zacząć. Frywolitka jest o tyle wdzięczna, że nie potrzeba wiele narzędzi, więc najwięcej plącze nitkę czółenkiem. Książkę "Koronki klockowe" kupiłam tak z ciekawości, w wyniku której zaczęłam produkcję własną substytutu klocka.



W ramach poszukiwań czym by tu jeszcze wypełnić czas, odkryłam technikę pergaminową
i sprezentowałam sobie zestaw z narzędziami...