Bratek





Na zakończenie tego roku mam jeszcze do pokazania frywolitkowy  bratek w roli zawieszki do telefonu.

Dłubanie bez końca


Na hardanger zachorowałam pół roku temu, ale dopiero teraz ruszyłam wyszywać pierwsze bloczki i poznawać tą technikę.

Serwetkę zaczęłam od końca, czyli od wykonania obrąbka i mereżki. Oczywiście, jak to bywa w przypadku istot niecierpliwych, nie obyło się bez  prucia i wielu poprawek. W wyniku materiałowych braków serwetkę odłożyłam na później i zabrałam się za kolejny obraz krzyżykowy kosztem świątecznych przygotowań.


 Przeklęty haftoholizm!!!

Snowy Christmas





Zimowy krajobraz na razie na obrazku. Czy tegoroczne święta będą śnieżno-białe, a może ciemno-szare?

 _____


Projekt: Rhona Norrie
Cross Stitch Crazy issue 130

Szalone rurki


W przerwach między haftowaniem  zajmuje się kręceniem rurek i pleceniem koszyków na własny użytek. Ciągle brakuje mi miejsca w szafie na moje robótkowe rupiecie, więc wymyśliłam sobie dwa koszyki o podstawie prostokątnej wsuwane we wnękę w  segmencie. Jeden już jest gotowy. Okrągły koszyk to pierwszy, który wyplotłam.

Kwiatki na uwięzi





 
Tą zakładkę do książki zrobiłam jakiś czas temu.
W wyniku intensywnego użytkowania doczekała się premiery dopiero teraz.

Warkocze na szydełku




Użyłam większego szydełka i
nie wyszła tak jak powinna, ale mi się podoba.

Wzór: Robótki Ręczne
nr 7-8/2009.
Średnica: 54 cm.
Czas pracy: 38 godz.






Na łuku między półsłupkami zrobiłam odpowiednią ilość łańcuszków, które splotłam w warkocz, to wyglądało mniej więcej tak:
  • półsłupek  wbity w  pierwsze oczko łuku, 
  • kilkadziesiąt oczek łańcuszka,
  • półsłupek na łuku, 
  • kilkadziesiąt oczek łańcuszka itd. do uzyskania 9 łańcuszków w środkowej części serwetki.
Z każdych trzech łańcuszków zaplotłam jeden warkocz, w następnym okrążeniu połączyłam warkocze z łukami za pomocą półsłupków, tj.:
  • kilka oczek łańcuszka,
  • półsłupek w każdy z trzech łańcuszków, z których zaplotłam warkocz,
  • kilka oczek łańcuszka, itd.

Zezowate mole, zaplątane kostki



Oto efekt moich  zabaw klockami: zakładki do książek. Od lewej: 
- splot torchon z kostkami,
- splot płócienny z siekanką,
- splot torchon,
- splot płócienny. 


Tym czworo daleko jeszcze do ideału...  Ale za to tym tutaj, oceńcie same.


Literatura i wzory:
Koronki klockowe - Gilian Dye, Adrienne Thunder

Niespodzianka



Dzisiaj dotarła do mnie mała paczusia od św. Mikołaja z miłą  zawartością: życzenia i etui na chusteczki.



Moniko,  Kochana!
Dziękuję bardzo, chustecznik zdecydowanie będzie zdobić zawartość mojej torebki.

Kolczyki prototypki




Kupiłam kiedyś cienką metalizowaną nić. Chciałam sprawdzić jak się nią pracuje i zrobiłam parę kolczyków.

Komu prezencik?!!!

Hej Dziewczyny i Chłopcy:

  1. nie macie ochoty na co nieco?   
  2. znudziły  się Wam wymianki?  
  3. wolicie Candy?

Jeśli któraś/któryś  z Was odpowiedziała/odpowiedział na pytania:
  1. MAM OCHOTĘ
  2. NIE
  3. NIE
to jesteś idealną kandydatką/idealnym kandydatem do zabawy*. Zostaw w komentarzu swoje namiary.
______________________________

[W przeciwnym wypadku ktoś będzie bardzo rozczarowany!] 
*Zabawa wymiankowa 


______________________________
ZAPISY ZAMKNIĘTE!

Krzyżowanie, okręcanie, krzyżowanie...

Wynalazłam sobie dodatkową robotę po mimo wielu rozpoczętych projektów. Zabrałam się za zgłębianie plątania koronki klockowej. Już tak mam, jak coś mi się spodoba to nie ma siły, muszę się tego nauczyć.
Wcześniej wyprodukowałam substytut klocka z cienkich listewek, kilka par kupiłam. Wałek zastąpiłam podkładką, pochodzącą z siedziska starego narożnika. Przygotowałam szablon koronki. Przekalkowałam wzór, który nałożyłam na cienki karton i przymocowałam szpilkami do podkładki, następnie przekułam dużą igłą otwory zaznaczone na wzorze kropkami. Zaopatrzona w potrzebne materiały, ruszyłam szaleńczo do roboty.
Ta technika wbrew pozorom nie jest skomplikowana, jedyne co może przerażać to ilość wykorzystywanych klocków. Polega ona na wykonywaniu krzyżowania i okręcania nici za pomocą dwóch par klocków. Na początku pracy nici zawiesza się na szpilkach,  które wbija się w miejsca zaznaczone na szablonie. Wraz z przeplataniem par kloców ze sobą, przybywa również ilość szpilek, które podtrzymują koronkę.



Czy koronka klockowa nie jest piękna? 

Kreatywnie! Bez Końca!

Ostatnio sporo czasu zabiera mi podglądanie Waszych blogów, moje Drogie Blogowiczki. Najgorsze jest to, że niełatwo się od tego zajęcia oderwać. Wasza robótkowa  działalność powoduje we mnie szaleńcze chęci spróbowania wszystkich technik jakimi tworzycie swoje dzieła. Na owych szaleńczych chęciach muszę niestety zakończyć.

Na okoliczność mojego wewnętrznego rozdarcia mam dla:
  1. Cichutki kącik joie 
  2. Haft krzyżykowy i nie tylko 
  3. robótkuję i bloguję
  4. Mój kącik z różnościami 
  5. nitko, nitko, oj niteczko
  6. Robótkowe szaleństwa
  7. Sen Nocy Letniej 
  8. lilkowy 
  9. Maniak zakupowo-haftowy 
  10. mo-mentalnie ja 
taką, oto drobnostkę:

__________________________________________________

Zasady wyróżnienia:

  1. Wybierz dokładnie 10 blogów robótkowych.  Wyślij wiadomość mailowo blogowiczkom/ blogowiczom z informacją i znaczkiem o swoim wyborze   lub zostaw komentarz na ich stronie.
  2. Na swoim blogu opublikuj notatkę Umieść w niej znaczek wraz z linkiem do strony osoby, która przekazała Ci wyróżnienie, zasady zabawy oraz  linki do wybranych blogów (opis z uzasadnieniem wyboru mile widziany).
  3. Przekazując "znaczkowe" wyróżnienie zyskujesz promocję własnej strony i pomagasz odkrywać nowe blogi!
__________________________________________________

Usterkę "pod tytułem" niemożność dodawania komentarzy usunęłam, więc zapraszam do dodawania opinii pod notkami (dziękuję Dorotko za uświadomienie).

    Ciężki haftoholizm


    Wpadłam po uszy w szpony nałogu. Wyszywanie to ostatnio podstawa mojej egzystencji.
    Moje Drogie,
    znacie jakiegoś specjalistę od leczenia uzależnień?

    "Zamek na wzgórzu"
    Kolejny obraz z serii Hafty Polskie.

    Wymiary:
    - 133 x 190 krzyżyków,
    - 25 x 35 cm.
    Czas pracy: 120 godz., 6 tygodni.

    Recykling

    Uszyłam  pokrowce na dwa krzesła i dwa taborety.





    Krawcowa ze mnie amatorka, mimo to, z daleka prezentują się nawet nieźle. Wykorzystałam materiał z odzysku (pochodzący z wiekowej kanapy) gdyż nie wróżę pokrowcom długiego życia. Owe krzesła i taborety kuchenne szczególnie upodobały sobie koty. Intensywnie je eksploatują i oszczą sobie pazurki,  szkodniki jedne...

    Kartki

    Oto moje pergamanowe początki nadające się do publikacji.


    Wzór kartki z bałwanem pochodzi z zestawu startowego Enitan. Kwiatowy ażurek znalazłam w Teddys-Handarbeiten.


    I różyczki, które doczekały się oprawy.


    Dodatkowe zastosowanie czółenka


    W ramach  leczenia własnego nałogu - haftoholizmu, rozpoczęłam terapię czółenkiem.  W stosie robótkowych, zagryzmolonych notatek wygrzebałam wzór, który kiedyś znalazłam w zasobach internetowych.
    I tak oto wysupłałam frywolitkową choinkę z koralikami w roli bombek.

    Klasyczne pudełko japońskie

    To pudełko z origami jest bardzo praktyczne,  szybko można go złożyć nie używając kleju.
    Będą potrzebne dwa kwadraty papieru dowolnej wielkości.


     Jak szybko odmierzyć i wyciąć kwadrat z prostokąta?




    Rubin - Alfons Mucha





    Wymiary 51 cm-21 cm.
    To mój pierwszy większy obraz. Pracowałam nad nim dość intensywnie przez cztery miesiące (ok. 280 godz.). Mimo pomyłkowej zamianie jednego koloru, robi wrażenie (przynajmniej na mnie).

    Jesienne porządki

    W końcu rozwiązałam problem magazynowania narzędzi i materiałów. Zainwestowałam w duży plastikowy pojemnik i wszystko do niego upchałam. Do tej pory biegałam  z kąta w kąt w poszukiwaniu potrzebnych rzeczy .


    Do jesiennych porządków skłoniły mnie porozrzucane muliny i niemożność szybkiego znalezienia odpowiednich odcieni. Posortowałam je w  pudełkach według numerów, a że nie miałam pod ręką odpowiednich,  zrobiłam je sama.  Wykorzystałam stary,  duży kalendarz i złożyłam dwa klasyczne japońskie pudełka z przegródkami i wieczkami bez męczenia się z klejem i nożyczkami.

    Nareszcie ład i "harmonia"...

    Rubin - odsłona trzecia

    118 godzin wyszywania.
    Efekt popsułam przez jedną, małą drobnostkę. 
    Czy rzuca się w oczy? - Oto jest pytanie.
    Trudno,  zawieszę w ciemnym korytarzu i też będzie piknie.

    Dla małej dziewczynki


    W wyniku mojej tęsknoty za dzierganiem na drutach powstała lalka.
    Siedzi na progu domu i wpatruje się w zieloną toń bajorka i różnorodność kwiecia aż po horyzont.

    Sposób wykonania wygrzebałam z tej oto sympatycznej książki Fiony McTague "Włóczkowe przytulanki". Kilka drobnostek odjęłam, dodając jednocześnie coś od siebie.
    Czas pracy: ok 23 godz.

    Nowe środki uzależniające!


    Wygrzebałam trochę grosza i zainwestowałam w literaturę fachową.
    Nie rozczarowałam się.

    Do haftu hardanger i mereżek zapałałam miłością od pierwszego wejrzenia już dość dawno, tylko ciągle brakuje mi sił i cierpliwości aby zacząć. Frywolitka jest o tyle wdzięczna, że nie potrzeba wiele narzędzi, więc najwięcej plącze nitkę czółenkiem. Książkę "Koronki klockowe" kupiłam tak z ciekawości, w wyniku której zaczęłam produkcję własną substytutu klocka.



    W ramach poszukiwań czym by tu jeszcze wypełnić czas, odkryłam technikę pergaminową
    i sprezentowałam sobie zestaw z narzędziami...

    Nowe dzieło "popełnione"




    Kolejna serwetka do kolekcji.
    W przypływie znudzenia szydełkiem zmieniłam koncepcję i wyszła okrągła z 7 części zamiast 9.
    Wymiary: 50 cm średnicy, czas pracy: 22,5 godz.

    Czółenko w akcji



    Szydełko i igła przegrywa z czółenkiem. W wolnej chwili szlifuje warsztat.
    Wzór serca znalazłam tu, a kwiatki z koralikami to efekt improwizacji.

    Rubin - odsłona druga


    26,5 godziny później...

    Z łatwo, szybko i przyjemnie zrobiło się trudno, niemrawo i przyjemnie.
    Uwielbiam utrudniać sobie życie, w związku z czym zamiast kanwy 40 o./10 cm użyłam 54 o. /10 cm, zamiast haftem gobelinowym wyszywam krzyżykiem - dlatego trudno i niemrawo.
    Nie mogę się doczekać efektu!!!

    No i "Nie-Boszczyk ... " wysłuchany.

    Nitka i szydełko

    Szydełkowy bieżnik gotowy!
    Kilka kwiatów połączonych koronką brugijską.
    (wymiary: ok. 110cm - 34 cm; zużyte nici: 4,5 kłębka po 20 g; czas pracy: 75 godz.)












    Efekt na załączonym obrazku.

    Nitka i czółenko

    Nareszcie, długo oczekiwany zakup dotarł do mnie.


    Po szaleńczym dobraniu się do paczki i wydobyciu kilku motków mulinek, kartki passepartout, 4 motków nici, innych drobiazgów i robótkowych narzędzi, zdałam sobie sprawę z faktu, iż to jest ostatnio jedyna rzecz, która wprowadza mnie w dobry nastrój (niestety - tylko to). Pociesza mnie myśl, że domownicy przyzwyczaili się do moich "materiałowych" fanaberii i patrzą na mnie z przymrużeniem oka. Cóż, dla osoby z zewnątrz obraz przedstawiający sposób, w jaki rozpakowuję przesyłkę pocztową, wydałby się dość osobliwy.

    Ale nie w tym dzieło.
    Nabyłam kolejne narzędzie pracy - pierwsze, upragnione, śliczne czółenko. Po oswojeniu się z tą techniką i przestudiowaniu kilku internetowych artykułów, zaczęłam moją pierwszą frywolitkową koronkę - bransoletkę:


    Przyjemnie się plącze te słupki i pikotki.

    Literatura:

    Kura domowa
    Cafeart.pl

    Uzależnienie postępuje





    Wynik 42 godzinnej pracy - na podstawie obrazu Alfonsa Muchy "Rubin".
    Szybko, łatwo i przyjemnie. Wołu potrzeba, żeby oderwać mnie od igły.

    Przy okazji korzystam z dobrodziejstw techniki i "czytam" audiobook, kolejną książkę Joanny Chmielewskiej "Nie-Boszczyk mąż". Zapowiada się inspirująco.

    Nitka i igła

    W hafcie krzyżykowym zakochałam się bardzo, bardzo dawno temu. Dopiero w wyniku ciężkiego i długotrwałego leczenia złośliwego choróbska odkryłam, iż ta technika jest prosta i wymaga jedynie cierpliwości. Po zaopatrzeniu się w odpowiednie materiały, z szaleństwem w oczach i z nieodpartą pokusą posiadania własnoręcznie wyhaftowanego obrazka, ruszyłam do pracy, w wyniku której w przeciągu czterech miesięcy stworzyłam:




    Wiosenna zakładka do książki, astry i piwonie powędrowały sobie w formie prezentów dalej, a bratki czekają na oprawienie.

    Nitka i druty

    Moja robótkowa przygoda zaczęła się od dziergania na drutach. Podstaw nauczyłam się od mamy w odległym dzieciństwie. Wraz z moim wzrostem wyewoluowały umiejętności dziewiarskie i wyspecjalizowałam się w robieniu skarpet wręcz na skalę przemysłową.


    Skarpety, które powstały z wełny, z owiec pochodzących jeszcze z hodowli ojca i sprzężonej własnoręcznie przez moją babkę na wiekowym kołowrotku.






    Małpiszona, świnie z nadwagą i lalkę wydziergałam na podstawie projektów Fiony MacTaquge.

    WIELKIE OTWARCIE!!!

    Witaj!

    Jestem pracoholiczką opętaną chorobową obsesją tworzenia, miłośniczką robótek ręcznych z ogromną słabością do gitary akustycznej.

    Cóż mnie tu przywiodło?
    Potrzeba zaistnienia w sferze rękodzielników, czysty snobizm i pragnienie pochwalenia się moimi robótkowymi wytworami.

    Zatem zapraszam Cię do przeglądania Nitki Bez Końca, inspirowania się, komentowania, itp.