Koniec dobrego, początek nowego...

Nadszedł ten dzień nieupragniony i pakowanie czas zacząć.  Nabyłam trochę różnych bardziej i mniej potrzebnych rzeczy, rujnując doszczętnie oszczędności własne oraz siostry. No i klops, waliza ma zdecydowanie za małe gabaryty...
Udało mi się jeszcze wysupłać niewielki woreczek na skromne kolekcjonerskie okazy mojej siostry:



Praca uszlachetnia,

ale lenistwo uszczęśliwia!!!

Mój "wszechświatowy" urlop trwa

Dlaczego wszechświatowy? 
Wyjątkowo długi - nadrabiam trzyletnie zaległości. Zagraniczny - do tej pory wojaże po niemieckich landach były mi mało dostępne. Intensywny - dzieje się dużo. Tani - korzystam z gościnności siostry i szwagra. Odbywam  podróże autostradowe w celu zwiedzania pobliskich miast i sklepów z różnorodnym asortymentem, co prowadzi do rzetelnego rujnowania przeze mnie moich skromnych oszczędności. Degusuje wszelakiego rodzaju nieznane mi  produkty spożywcze... 

Poza tym wywijam szydełkiem mniej nałogowo: