Rubin - odsłona druga


26,5 godziny później...

Z łatwo, szybko i przyjemnie zrobiło się trudno, niemrawo i przyjemnie.
Uwielbiam utrudniać sobie życie, w związku z czym zamiast kanwy 40 o./10 cm użyłam 54 o. /10 cm, zamiast haftem gobelinowym wyszywam krzyżykiem - dlatego trudno i niemrawo.
Nie mogę się doczekać efektu!!!

No i "Nie-Boszczyk ... " wysłuchany.

Nitka i szydełko

Szydełkowy bieżnik gotowy!
Kilka kwiatów połączonych koronką brugijską.
(wymiary: ok. 110cm - 34 cm; zużyte nici: 4,5 kłębka po 20 g; czas pracy: 75 godz.)












Efekt na załączonym obrazku.

Nitka i czółenko

Nareszcie, długo oczekiwany zakup dotarł do mnie.


Po szaleńczym dobraniu się do paczki i wydobyciu kilku motków mulinek, kartki passepartout, 4 motków nici, innych drobiazgów i robótkowych narzędzi, zdałam sobie sprawę z faktu, iż to jest ostatnio jedyna rzecz, która wprowadza mnie w dobry nastrój (niestety - tylko to). Pociesza mnie myśl, że domownicy przyzwyczaili się do moich "materiałowych" fanaberii i patrzą na mnie z przymrużeniem oka. Cóż, dla osoby z zewnątrz obraz przedstawiający sposób, w jaki rozpakowuję przesyłkę pocztową, wydałby się dość osobliwy.

Ale nie w tym dzieło.
Nabyłam kolejne narzędzie pracy - pierwsze, upragnione, śliczne czółenko. Po oswojeniu się z tą techniką i przestudiowaniu kilku internetowych artykułów, zaczęłam moją pierwszą frywolitkową koronkę - bransoletkę:


Przyjemnie się plącze te słupki i pikotki.

Literatura:

Kura domowa
Cafeart.pl

Uzależnienie postępuje





Wynik 42 godzinnej pracy - na podstawie obrazu Alfonsa Muchy "Rubin".
Szybko, łatwo i przyjemnie. Wołu potrzeba, żeby oderwać mnie od igły.

Przy okazji korzystam z dobrodziejstw techniki i "czytam" audiobook, kolejną książkę Joanny Chmielewskiej "Nie-Boszczyk mąż". Zapowiada się inspirująco.

Nitka i igła

W hafcie krzyżykowym zakochałam się bardzo, bardzo dawno temu. Dopiero w wyniku ciężkiego i długotrwałego leczenia złośliwego choróbska odkryłam, iż ta technika jest prosta i wymaga jedynie cierpliwości. Po zaopatrzeniu się w odpowiednie materiały, z szaleństwem w oczach i z nieodpartą pokusą posiadania własnoręcznie wyhaftowanego obrazka, ruszyłam do pracy, w wyniku której w przeciągu czterech miesięcy stworzyłam:




Wiosenna zakładka do książki, astry i piwonie powędrowały sobie w formie prezentów dalej, a bratki czekają na oprawienie.

Nitka i druty

Moja robótkowa przygoda zaczęła się od dziergania na drutach. Podstaw nauczyłam się od mamy w odległym dzieciństwie. Wraz z moim wzrostem wyewoluowały umiejętności dziewiarskie i wyspecjalizowałam się w robieniu skarpet wręcz na skalę przemysłową.


Skarpety, które powstały z wełny, z owiec pochodzących jeszcze z hodowli ojca i sprzężonej własnoręcznie przez moją babkę na wiekowym kołowrotku.






Małpiszona, świnie z nadwagą i lalkę wydziergałam na podstawie projektów Fiony MacTaquge.

WIELKIE OTWARCIE!!!

Witaj!

Jestem pracoholiczką opętaną chorobową obsesją tworzenia, miłośniczką robótek ręcznych z ogromną słabością do gitary akustycznej.

Cóż mnie tu przywiodło?
Potrzeba zaistnienia w sferze rękodzielników, czysty snobizm i pragnienie pochwalenia się moimi robótkowymi wytworami.

Zatem zapraszam Cię do przeglądania Nitki Bez Końca, inspirowania się, komentowania, itp.