Osobliwe wariactwo

Popłynęłam rwącym prądem. Tym razem prądem okazały się półfabrykaty jubilerskie wszelakiego rodzaju, koraliki, kamyki, druciki...


Miałam wytrwać w postanowieniu i nie zaczynać nic nowego - a tu proszę, kolejny,  nowy "(biżu-)holizm". Wszystko rozpoczęło się niepozornie  od szydełkowych kolczyków, poprzez obróbkę metalu, która wyewoluowała z kolei w osobliwe wariactwo, kończąc się zakolczylowaniem moich własnych uszu.




Nieustannie gnę, nadziewam, zawijam,  produkuję...

3 komentarze:

  1. Świetne kolczyki!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. No to gnij, nadziewaj i produkuj dalej! Bardzo fajnie Ci to wychodzi :)

    OdpowiedzUsuń
  3. piękne maskoteczki , jesteś bardzo uzdolniona
    szydelowe kolczyki poprostu rzuciły mnie na kolana

    OdpowiedzUsuń