Hafcik Flamingo Tropics z zeszłorocznego letniego numeru CrossStitcher'a zaczęłam z końcem zimy i dość szybko wyhaftowałam mimo upiornych backstitch'ów. Potem zabrałam się namiętnie za dokończenie hardanger'owej serwety. Następnym szaleństwem, które mnie opętało było amiguriumi, dzięki czemu wyhafcone nowości dostały nogi i gdzieś się zawieruszyły. Jednak "nic nie ginie w przyrodzie". Kiedy odzyskałam pełnie władzy nad moimi uzależnieniami natchnęłam się przypadkiem na zaginione hafty.
Oto ich premiera:A propos amigurumi: